- Na spacer? Ze mną?
- No tak...
- Założę się że...
- Że co?
- Że ze mną nie wytrzymasz.
- A wytrzymam.
- Ok to chodź!
Poszliśmy, próbowałam zdenerwować basiora, ale się nie dało, oczywiście specjalnie to robiłam. W lesie wyskoczył nam wilk. Rozpoznałam go, był to nasz wróg. Mojej byłej watahy. To on mnie zamknął w więzieniu. Chciał się rzucić na Michaela, ale odepchnęłam go i ja zaczęłam się z nim szarpać. Miałam rany w kilku miejscach, ale wygrałam.
- Chodźmy już. - Powiedziałam nerwowo.
- Znasz go?
- Em, nie ale naprawdę chodźmy.
<Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz